Wywiad tygodnia

Tadeusz Dussa, fot. Jacek Piotrowski
Tadeusz Dussa, fot. Jacek Piotrowski

Miód od miejskich pszczół

Rozmowa z Tadeuszem Dussą, pszczelarzem, prezesem Regionalnego Związku Pszczelarzy w Toruniu, inicjatorem stworzenia pierwszej w naszym regionie w pełni miejskiej pasieki

 

Jak czuje się pszczoła mieszkająca na dachu Urzędu Marszałkowskiego? Czy zakładając pasiekę w samym centrum miasta nie miał pan obaw i wątpliwości?

 

Przyznaję, że jako  pszczelarz z wieloletnim doświadczeniem miałem obawy. Czy pszczoła przystosuje się do warunków panujących w mieście, zwłaszcza gdy ule stoją na wysokości dwudziestu metrów? Po dwóch tygodniach z ulgą obserwowałem, jak te pracowite owady wracają do swoich zwykłych zachowań – znak, że w tych specyficznych warunkach zaczynają czuć się dobrze, choć otoczenie uli wymaga jeszcze pewnych niewielkich przeróbek.

 

Fot. Jacek Piotrowski

Jest ogólny problem z wymieralnością owadów zapylających, zjawisko to w ciągu ostatnich lat się nasiliła. Wpływa na to wiele czynników – zmiany klimatu, choroby, ale też zmieniające się rolnictwo i wieś, która staje się coraz mniej przyjazna dla pszczołowatych (opryski, monokultury upraw). Przy pomocy pasieki na dachu budynku administracyjnego i związanej z tym kampanii medialnej chcemy zwrócić uwagę na  ten problem. Podpowiadamy też innym jak wprowadzić do ekosystemu miejskiego te pożyteczne owady. Warto pamiętać, że to właśnie one zapylają kwitnące uprawy, więc i miejscy działkowcy będą mieli dzięki temu lepsze plony.

 

Ule stoją już w centrach kilku innych polskich miast – m. in. w Warszawie i Wrocławiu. Czy miejski miód nie jest mniej zdrowy?

 

Z doświadczeń pszczelarzy opiekujących się pasiekami w innych miastach wynika, że – wbrew pozorom – taki miód wcale nie jest zanieczyszczony. Oczywiście, ten z pasieki na Urzędzie Marszałkowskim zostanie poddany badaniom laboratoryjnym w kierunku ewentualnych zanieczyszczeń miejskich (m. in. na obecność metali ciężkich i pestycydów).

 

Pamiętajmy jednak, że na wsiach coraz rzadziej spotyka się parki czy aleje lipowe – trwa nieustanna wycinka  drzew, szczególnie tych przydrożnych, które przeszkadzają w prowadzeniu inwestycji drogowych. Natomiast w centrum Torunia są  klony, akacje i lipy, kwitnące rabaty pod opieką  miejskich ogrodników – więc jest to wymarzone miejsce dla pszczół.

 

Pierwsze miodobranie na dachu Urzędu Marszałkowskiego, fot. Mikołaj Kuras

Dlaczego w ogóle jemy miód? Jak go kupować?

 

Niezależnie od tego, jaki miód wybierzemy, każdy wzmacnia organizm i ma właściwości lecznicze. Jest przede wszystkim pożywny. Składa się z cukrów prostych (fruktozy i glukozy), zawiera także bogaty zestaw witamin (C i z grupy B) oraz makro i mikroelementów (potas, sód, wapń, magnez, mangan, fosfor, żelazo, cynk, kwas pantotenowy i miedź).

Hamuje procesy miażdżycowe, chroni wątrobę i aktywuje wydzielanie żółci, łagodzi kaszel i ułatwia oddychanie (szczególnie u alergików), poprawia pamięć, pomaga przy zapaleniu żołądka i jelit, zapobiega refluksowi żołądkowo-przełykowemu. Polecany jest przy niestrawnościach i problemach żołądkowych. Można go stosować także zewnętrznie, w leczeniu ran i oparzeń.

 

No i cecha, która przekonuje wszystkich konsumentów – jest smaczny i nadaje potrawom niepowtarzalny smak.

 

Charakterystyczna cecha naturalnych miodów to uleganie krystalizacji, która oczywiście przebiega różnie w zależności od odmiany miodu, ale po kilku miesiącach w każdym przypadku mamy już do czynienia z miodem skrystalizowanym. Dlatego jesienią i zimą nie powinno się kupować miodów w stanie płynnych – bo to znak, że zostały poddane procesowi podgrzewania, który niszczy walory zdrowotne produktu.

 

Pszczoły mogą przetrwać w obecnym środowisku przede wszystkim dzięki opiece pszczelarzy, którzy utrzymują swoje pasieki głównie ze sprzedaży miodu. Kupując miód od pszczelarza pośrednio ratuje się pszczoły.

 

 

W zurbanizowanej zachodniej Europie, a nawet wielkich metropoliach USA miejscy ludzie próbują wracać do korzeni nie tylko stawiając ule, ale nawet zakładając prawdziwe farmy na tarasach i dachach wieżowców.

 

W Paryżu czy Warszawie jest już po kilkaset uli – między innymi na dachu Opery Paryskiej, zakrystii katedry Notre Dame oraz na szczycie Pałacu Kultury. Uważa się, że pomaga to miejskiej zieleni, więc de facto ogranicza zanieczyszczenie powietrza.

 

Pierwsze miodobranie na dachu Urzędu Marszałkowskiego, fot. Mikołaj Kuras

 

Miód pszczół żyjących w miastach może być o wiele bardziej wartościowy i niepowtarzalny w smaku. Pszczoły mają rzadką zdolność odfiltrowywania zanieczyszczeń z powietrza. Zostały bowiem wyposażone przez naturę w narząd nazywany cewką Malpighiego, która wychwytuje między innymi metale ciężkie. Bywa, że owady żyją przez to krócej, za to miód jest czysty. Dodatkowo w miastach jest zakaz stosowania pestycydów.

 

Czy pszczoły nie zaatakują nieprzygotowanych na spotkanie mieszkańców miast? Proszę się nie obawiać – niedrażnione nie użądlą. Obecność tych pożytecznych i pracowitych owadów w środowisku miejskim jest nie tylko potrzebą, ale i koniecznością.

 

 

19 sierpnia 2016 r.