Wywiad tygodnia

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl
Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Polska dla turysty

Rozmowa z doktorem Wojciechem Fedykiem, prezesem Polskiej Organizacji Turystycznej, który był gościem II Regionalnego Forum Turystyki w Toruniu.

 

Jak wrażenia z miasta Kopernika?

 

To któraś z rzędu moja tu wizyta, a ponieważ z wykształcenia jestem także geografem turystyki i pracowałem na kilku uczelniach prowadząc wykłady o atrakcyjności turystycznej Polski, to Toruń jest mi dość dobrze znany. Zawsze mnie jednak zaskakuje swoim klimatem – z jednej strony swoistą ciszą i zadumą, z drugiej głębią historii ukrytej w budynkach, w kostce brukowej, w pomniku Kopernika, w korzennym smaku pierników. Zawsze chętnie tu wracam i przebywam.

 

Można powiedzieć, że Toruń i Bydgoszcz, jako produkty turystyczne, mają moc?

 

No tak. Jako województwo macie dwa turystyczne serca – Toruń i Bydgoszcz. Współpraca i kooperacje jest tu nieodzowna. To samo zresztą dotyczy Chełmna, Grudziądza, Pałuk i pojedynczych atrakcji turystycznych. Uważam, że myśl przewodnia „Konstelacji dobrych miejsc” jest tkanką, którą trzeba wypełnić treścią. Każda z waszych atrakcji, w tym Toruń, może być lokomotywą ciągnącą ruch turystyczny. Wagoniki do tego turystycznego pociągu będą dokładać kolejni partnerzy z regionu – inne gminy, gestorzy pojedynczych atrakcji, restauracje składające się na szlak kulinarny, etc. Ten pociąg powinien być coraz dłuższy, bo dokładanie wagonów (z produktami turystycznymi) nie powoduje, wbrew pozorom, że pojedzie on wolniej – wręcz przeciwnie, nabierze prędkości i mocy. Tą mocą w turystyce jest dokładanie do oferty, a dalej wizerunku regionu, coraz to nowych produktów i atrakcji, i jeszcze większe sieciowanie współpracy interesariuszy regionalnej gospodarki turystycznej.

 

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

 Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

To jest zresztą myśl, która powinna przyświecać całej gospodarce turystycznej. Ona powinna być oparta o wiedzę i zarządzana z wykorzystaniem wiedzy, a zdobywanie tej wiedzy przez ludzi z turystyką związanych powinno być wręcz obowiązkiem. Toruńskie Forum Turystyki jest takim momentem i takim miejscem, w którym transfer bitów informacji następuje. I to jest sukces tych wszystkich, którzy w ten sposób myślą, i podjęli tę cenną inicjatywę.

 

Mam wrażanie, że Kujawsko-Pomorskie jest województwem, w którym turystyka z punktu widzenia organizacyjnego (systemu promocji) jest dość młoda – patrz: dziesięciolecie regionalnej organizacji turystycznej i kilkulecie waszych kilku lokalnych organizacji turystycznych. Ale to nie oznacza braku kompetencji czy sukcesów. Bo widoczny rozwój regionalnej turystyki i moc płyną z tego, że zajmują się tym młodzi ludzie, którzy korzystają z doświadczenia starszych liderów branży z czasów sprzed funkcjonowania systemu POT-ROT-LOT i widocznego większego zainteresowania turystyką samorządu województwa i miast liderów promocji. Dzisiaj to połączenie młodości, która jest inspirująca i kreatywna, z doświadczeniem, przy wyraźnie artykułowanej woli porozumienia, turystycznego dogadania się, pozwala na swoiste nowe otwarcie i dynamizację rozwoju turystyki w województwie. Nie istnieje dobrze zarządzana (efektywna i skuteczna) turystyka prowadzona tylko przez regionalną organizację turystyczną, bez współpracy z samorządem oraz branżą turystyczną. Nie istnieje też na serio w sferze gospodarki turystycznej samorząd, który nie opierałby się (dla sukcesu turystyki) na regionalnej organizacji turystycznej, bo to model sprawdzony, choć wymagający stałego doskonalenia. Synergia działań samorządów, ROT, LOT i branży powoduje, że widzimy potrzebę wspólnego działania, że możemy dzielić się kompetencjami, ale i sukcesami – zatem niech każdy robi to, na czym zna się najlepiej. Komunikujmy, że umiemy wzajemnie transferować do siebie kompetencje oraz środki mając pewność, że one są bezpieczne, że są skutecznie i efektywnie wydawane.

 

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Jeżeli wszyscy to zrozumieją, możemy być na dobrej drodze do doskonałości, jak pisali Peters i Waterman  (patrz: „W poszukiwaniu doskonałości w biznesie”), którzy stwierdzili, że ta nasza droga zawsze będzie trwała, bo gdy już dojdziemy do wyznaczonego celu, doskonałość zawsze będzie troszeczkę dalej przed nami. Końca rozwoju turystyki nie widać.

 

Jak POT ocenia tegoroczny sezon turystyczny?

 

Badania, między innymi GUS-u, wskazują, że polska turystyka w minionym roku dostała dodatkowego rozpędu i mocy. Ruch turystyczny, oceniany na podstawie danych z bazy noclegowej, wskazuje za 7 miesięcy wzrost w całej Polsce o 7,2 proc., przy czym w turystyce krajowej plus 7,5 proc., a w przyjazdach turystów zagranicznych plus 6,3 proc. w porównaniu do okresu analogicznego w roku ubiegłym. Oczywiście, jest to między innymi związane z sytuacją geopolityczną w krajach basenu Morza Śródziemnego i tym, co dzieje się tam w sferze bezpieczeństwa.

 

Ale to jest też chwila, którą polska turystyka może wykorzystać. Zjawisko overbookingu w obiektach noclegowych w górach i nad morzem podczas minionych wakacji wskazuje, że warto Polakom pokazywać polską, krajową ofertę turystyczną. Także w Kujawsko-Pomorskiem dominantą jest przecież turystyka krajowa. Powoli przekonujemy polskich turystów, że Polska jest wielosezonowa (to po pierwsze), i że jest alternatywą, i to dobrą, jakościową, ze względu na stale poprawiającą się bazę noclegową i produktową w stosunku do innych europejskich destynacji.

 

Byliśmy też przez chwilę jedną z najbardziej bezpiecznych turystycznych destynacji w Europie, pokonując naszych kluczowych konkurentów, co komunikował publicznie minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii.

 

To ciekawe!

 

Przychylność zjawisk klimatycznych w minione wakacje i szczególnie słoneczny wrzesień nad polskim Bałtykiem też były bodźcem dla dynamizacji turystyki krajowej.

 

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Tylko proszę nie zapominać, że turystyka jest zjawiskiem wielowymiarowym i rządzi się wieloaspektowością – wiele uwarunkowań wpływa na to, że gdzieś ruch turystyczny rośnie, gdzieś maleje. Nie możemy spocząć na laurach i uznać, że ten chwilowy wzrost ruchu w turystyce krajowej – chociaż on zaczyna wyglądać na trend – nas zadawala i nic więcej nie należy robić. Przeciwnie – właśnie kiedy jesteśmy na fali wznoszącej powinniśmy dodawać sił polskiej turystyce krajowej. Temu służą działania, które podejmuje Polska Organizacja Turystyczna w wielu wymiarach, w tym w ramach konsorcjów turystyki aktywnej, które aktualnie tworzymy na bazie partnerów zainteresowanych rozwojem turystyki rowerowej. Przedmiotem troski POT są także turystka wiejska, turystyka uzdrowiskowa oraz wellness and spa czy turystyka kulinarna. POT aktywnie wspierał również kampanię Ministerstwa Sportu i Turystyki „Polska zobacz więcej – weekend za pół ceny”. Działania na rzecz rozwoju turystyki krajowej powinny też podejmować wszystkie inne działające w sferze turystyki instytucje i organizacje. Po to, by szukać możliwości zróżnicowania i wzrostu ruchu turystycznego.

 

Proporcji między turystyką krajową, która dominuje, a turystyką zagraniczną nie zmienimy. Ale musimy konsekwentnie pokazywać, że warto w Polsce wypoczywać. Nasza baza noclegowa cieszy się coraz lepszą opinią, nasz system kategoryzacji obiektów hotelarskich jest jednym z najbardziej wymagających (nieraz aż restrykcyjnych) w Europie. Warto promować marki turystyczne powstające w poszczególnych województwach, w tym w Kujawsko-Pomorskiem.

 

Te czynniki powinniśmy uwypuklać, żeby turystka krajowa miała się jeszcze lepiej i żeby utrzymać ten – troszkę nas pozytywnie zaskakujący – wzrost w turystyce krajowej. Ten moment trzeba wykorzystać – szukać kotwic medialnych, szukać marek, szukać takich atrakcji, które stałyby się ikonami turystyki krajowej. Myślę, że województwo kujawsko-pomorskie też ma szansę, żeby w konstelacji promocji turystyki krajowej być ze swoimi produktami.  

 

Na ile niskie dochody Polaków mogą limitować rozwój naszej gospodarki turystycznej?

 

Na temat wydatków wiemy niestety niewiele. Badania IPSOS-u z czerwca tego roku mówią, że Polacy deklarowali na wakacje w 2016 roku wydatki na poziomie około 1 490 złotych na osobę. To jednak tylko deklaracje, nie ma jeszcze wyników po zamknięciu sezonu. Natomiast wydatki na poziomie zdecydowanie niższym, które dzisiaj się obserwuje w części regionów w Polsce, wymagają bardzo wnikliwego zbadania. Z czego to może wynikać? Na pewno nie wyłącznie z zasobności portfeli. Może wynikać po prostu z braku możliwości sensownego wydania pieniędzy. Polacy podróżujący nie traktują już turystyki i podroży w kategoriach jakiegoś wyjątkowego dobra. Potrafią znaleźć na to środki. Rynek „srebrnych głów” (w tym naszych seniorów), co wydaje się niektórym niemożliwe, też potrafi w znaczący sposób wspierać sferę turystyki.

 

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Myślę, że wydatki turystów, także w województwie kujawsko-pomorskim, będą rosły w miarę tego, jak rosnąć będą paleta ofert i wachlarz ofert komplementarnych w sieciowym produkcie – to znaczy składających się z więcej niż jednej usługi. Usługi w pakietach wydają się klientom tańsze (i też takie są) – bo mamy automatyczny odruch dzielenia kwoty na liczbę usług. Idea tworzenia produktów sieciowych – w tym związanych z kuchnią i lokalnymi kulinariami, które były prezentowane podczas toruńskiego II Forum Turystyki – służy właśnie temu, by turysta bardziej kierował się potrzebą, odczuciem, wrażeniem, smakiem, którego poszukuje niż kwotą, którą ma wydać na wakacje jako czynnikiem determinującym jego aktywność. Im bardziej taki produkt będzie wysublimowany, silniej zróżnicowany, wielobarwny, tym łatwiej będzie go sprzedawać za wyższą sumę. 

 

Czy turystka wydarzeniowa – to co bywa popularne w Europie, gdzie wielu ludzi spędza wakacje uczestnicząc np. w festiwalach muzycznych – ma szansę w Polsce? Jesteśmy województwem z silnym signum muzycznym właśnie (opera, filharmonia, środowisko związane z Akademią Muzyczną, sporej rangi wydarzenia) – czy to mógłby być nasz markowy produkt turystyczny?

 

Tak, oczywiście, przy stosownym opakowaniu i komercjalizacji. Duże imprezy – muzyczne, filmowe, sportowe, kulinarne – były, są i będą kotwicami medialnymi. To mogą być lokomotywy (drivery) turystyki, bo one ściągają nie tylko koneserów filmu, muzyki czy kibiców sportowych, ale też rodziny tych osób, całą sferę obsługi technicznej, media, dziennikarzy, VIP-ów. Touroperatorzy od razu włączają się w proces obsługi tych ludzi, hotelarze zyskują dzięki zakontraktowaniu noclegów. Każdy duży event powinniśmy uznawać za coś, co należy w stosowny sposób pokazać, wypromować właściwymi narzędziami i wskazywać, że jest to instrument promocji skuteczny i efektywny, by budować wizerunek turystyczny województwa, gminy, miejscowości.

 

 27 października 2016 r. / 4 listopada 2016 r.