Wywiad tygodnia

Anna Matuszewicz, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Anna Matuszewicz, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

Następczyni Ireny Szewińskiej

Rozmowa z Anną Matuszewicz, zawodniczką Miejskiego Klubu Lekkoatletycznego (MKL) Toruń, wicemistrzynią Polski seniorów w skoku w dal.

 

Pomimo tego, że jesteś juniorką, zdobyłaś srebro – i to wśród seniorek – podczas tegorocznych 97. Mistrzostw Polski Seniorów w Lekkoatletyce w Poznaniu. Jak to jest sięgnąć po taki sukces?

 

Jest to niesamowite uczucie i kolejne spełnione marzenie. Byłam w trakcie ciężkiego rytmu treningowego, bo staraliśmy się przedłużyć formę, jaką wypracowaliśmy u progu sezonu do Mistrzostw Polski oraz Mistrzostw Europy do lat 20, byłam już trochę zmęczona, więc tym bardziej cieszę się, że udało się sięgnąć po medal […] W ubiegłym roku zajęłam dziesiąte miejsce, natomiast na hali byłam czwarta. Wcześniej mogłam tylko marzyć o występach na zawodach tej rangi, gdyż nie osiągałam jeszcze wyników dających mi prawo startu. Progres, jaki poczyniłam, i fakt, że mogłam się mierzyć z najlepszymi o medale i jeden z nich zdobyłam, mocno mnie budują.

 

Anna Matuszewicz, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

 

Twój rekord w skoku w dal to 6,49 m. Jedyną Polką, która jako juniorka uzyskała lepszy wynik była legenda polskiej lekkiej atletyki Irena Szewińska, do której często jesteś porównywana. Jaki masz stosunek do tego zestawienia?

 

To dla mnie wielki zaszczyt, gdyż pani Irena była ikoną, sportowym człowiekiem renesansu – biegała indywidualnie, w sztafecie, skakała w dal. Ja już ukierunkowałam się w mojej dyscyplinie, chociaż trener sugeruje, żebym spróbowała swoich sił w trójskoku. Na ten moment nie mam takiego zamiaru, ale w przyszłości tego nie wykluczam. Podczas Mistrzostw Europy do lat 20 w Tallinie miałam biegać w sztafecie, ale zdecydowaliśmy się skupić na skoku w dal. Być może w przyszłości w sztafetach jeszcze wystartuję. Bieganie na dystansach sprinterskich należą do mojego cyklu treningowego, pomagają wyrobić szybkość niezbędną na rozbiegu, dlatego czasami startuję na 100 metrów, aby przetrzeć się szybkościowo i sprawdzić, w jakim miejscu znajdujemy się z formą.

 

Anna Matuszewicz, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

 

Uczęszczasz do Liceum Akademickiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest to jedna z czołowych szkół w Polsce. Godzenie edukacji z treningami oraz występami na tym poziomie musi być wybitnie trudne.

 

Nie jest łatwo. Uczę się w klasie o profilu biologiczno-chemicznym, mamy różnego rodzaju laboratoria. Do tego dochodzą moje dodatkowe zajęcia oraz sport, na który składają się nie tylko treningi, ale także wizyty u psychologa sportowego i fizjoterapeuty. […] Na szczęście mogę liczyć na wsparcie ze strony nauczycieli, którzy mi pomagają i sami często dopytują, czy wszystko jest dla mnie jasne, gdy wracam po dłuższej nieobecności wywołanej na przykład zgrupowaniem. […] Cieszę się, że uczęszczam do szkoły, która pozwoli mi dobrze przygotować się do matury. Zdaję sobie sprawę, że w sporcie wystarczy jedna kontuzja i może pojawić się konieczność zmiany swojego życia i planów, dlatego nie stawiam wszystkiego na jedną kartę. Po egzaminie dojrzałości myślę o studiach prawniczych w naszym kraju, być może w Toruniu. Kilka miesięcy temu otrzymałam propozycję studiowania w Stanach Zjednoczonych, jednak nie zdecydowałam się na taki ruch. W przypadku gdyby nie udało mi się dostać na prawo, mam opracowany plan B zakładający edukację na Akademii Wychowania Fizycznego.

 

Czy gród Kopernika oraz Kujawy i Pomorze stanowią dobrą bazę do treningów lekkiej atletyki?

 

Zdecydowanie. W naszym regionie mamy wiele dobrych stadionów, także w mniejszych miejscowościach, dzięki czemu dzieci już od najmłodszych lat mogą trenować na salach z profesjonalnym sprzętem. Mamy niesamowitą halę Arenę Toruń, gdzie zimą trenujemy w cieple na sali rozgrzewkowej lub na płycie głównej. Tak dobre warunki ma naprawdę niewielu zawodników.

 

Anna Matuszewicz, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z królową sportu?

 

Pierwszą dyscypliną, która pojawiła się w moim życiu była jazda konna. Niestety z powodu kontuzji musiałam z niej zrezygnować. […] Później przez rok trenowałam szermierkę, którą w młodości uprawiała moja mama. Było ciekawie, lecz to nie było „to”. Pod koniec szkoły podstawowej próbowałam swoich sił w tańcu towarzyskim. Moja przygoda z królową sportu rozpoczęła się w Gimnazjum Akademickim. Na lekcji wychowania fizycznego mój ówczesny nauczyciel Dariusz Pawłowski dostrzegł we mnie potencjał i zaczął mnie namawiać do podjęcia treningów lekkoatletycznych. Wówczas wraz z moim pierwszym trenerem Gabrielem Mańkowskim szukaliśmy odpowiedniej dla mnie konkurencji. Był bieg przez płotki, skok wzwyż, wielobój, trójskok, finalnie stanęło na skoku w dal. Z moim obecnym trenerem Jackiem Butkiewiczem dopracowujemy technikę. Wspiera nas w tym trener kadry narodowej Paweł Zdrajkowski, z którym pracuję na zgrupowaniach.

 

24 września 2021 r.