Wywiad tygodnia

Zbigniew Augustyn z żoną Małgorzatą poprawiającą męża krawat, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

Tradycyjnie wyjść na swoje

Rozmowa ze Zbigniewem Augustynem, który wspólnie z żoną Małgorzatą prowadzi gospodarstwo rolne w Osieczku w powiecie wąbrzeskim

Rozmowa ze Zbigniewem Augustynem, który wspólnie z żoną Małgorzatą Augustyn prowadzi gospodarstwo rolne w Osieczku w powiecie wąbrzeskim; państwo Augustynowie są laureatami wojewódzkiego konkursu Agricola Syn Ziemi.

 

Są państwo zwycięzcami konkursu w kategorii rolnictwo tradycyjne. Tradycyjne – czyli jakie?

 

Z tej perspektywy gospodarstwo to nie tylko warsztat produkcyjny, ale również to co nazywamy ojcowizną – powiązanie własności z poczuciem więzi rodzinnej. Kontynuujemy stuletnią tradycję naszej rodziny, łącząc produkcję roślinną i zwierzęcą. Uprawiamy kukurydzę, pszenicę, jęczmień, żyto, ziemniaki, mamy też użytki zielone. Trzymamy bydło rasy limusin i trzodę chlewną – tradycyjnie rasy wielka biała polska i polska biała zwisłoucha – mamy też hodowlę kur niosek w systemie wolnowybiegowym.

 

Zamiast tak zwanych nowoczesnych form uprawy stosujemy system orkowy (jesienno-zimowy), który uważam za niezawodny, plus włókowanie, bronowanie i agrotechniczne metody niszczenia chwastów, co pozwala nie tylko na znacznie ograniczenie stosowania chemicznych środków ochrony roślin, ale też zredukowanie zastosowania nawozów mineralnych do niezbędnego minimum. Jako nawóz wykorzystujemy obornik i gnojowicę z własnego gospodarstwa. Wszystko z dziada pradziada tradycyjne.

 

Zbigniew Augustyn na tle swoich krów, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Czy takie gospodarstwo jak państwa to dzisiaj dobry biznes?

 

W naszym gospodarstwie tradycyjnie przekazujemy wiedzę i doświadczenie kolejnym pokoleniom. To daje motywację, także do unowocześniania narzędzi uprawy i hodowli, oczywiście z uwzględnieniem wymogów tradycyjnego rolnictwa. Uważam, że jeśli te zasady są zachowane, to przedsiębiorstwo rolne może bardzo dobrze prosperować i wychodzić na swoje. Nasze gospodarstwo jest tu dobrym przykładem. Wiadomo, że na dochodowość, na płynność finansową duży wpływ ma aktualna sytuacja na rynku, w tym ceny. Zdecydowaliśmy się  na ograniczenie pogłowia trzody chlewnej ze względy na utrzymujące się zbyt niskie ceny skupu. I dopóki cena ta nie unormuje się na satysfakcjonującym poziomie, nie będę się rozwijał w tym kierunku. Na szczęście obecnie ceny zbóż częściowo rekompensują koszty produkcji trzody, a ekologiczna uprawa ziemniaka i sprzedaż pieczonego w domu chleba też zasilają domowy budżet. Tradycyjne gospodarstwo, które produkuje „wszystkiego po trochu”, w przypadku dekoniunktury w jednym segmencie produkcji ma możliwość szybkiego przestawienia się na inny.   

 

Zbigniew Augustyn reperujący pług, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Jest pan społecznikiem zaangażowanym w życie lokalnej społeczności.

 

To prawda. Jestem drugą już kadencję członkiem Rady Sołeckiej Sołectwa Osieczek oraz delegatem powiatu wąbrzeskiego do Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej i członkiem działającej w strukturach izby komisji zajmującej się rynkiem produktów rolnych i ekonomiką produkcji rolnej. Jako członek działającej przy Urzędzie Gminy komisji zajmuję się szacowaniem wartości zwierząt hodowlanych np. poddanych ubojowi z nakazu inspekcji weterynaryjnej. Zasiadam też w radzie nadzorczej Banku Spółdzielczego w Golubiu-Dobrzyniu. Wspólnie z żoną czynnie uczestniczymy w organizowaniu lokalnych wydarzeń społecznych i kulturalnych.

 

Nasi synowie, Miłosz i Bartosz, którzy przejęli od nas zamiłowanie do rolnictwa, aktualnie uczą się w Zespole Szkół w Gronowie. Jako rodzic angażuję się w życie społeczności szkolnej.

 

Zbigniew Augustyn wraz z żoną oraz synami pozujący na schodach, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Uważa się, że rolnicy są jedną z tych grup społecznych, które najbardziej skorzystały na integracji europejskiej.

 

Oczywiście podzielam tę opinię. Największym atutem są tu dopłaty bezpośrednie, które pozwalają m.in. na różnego rodzaju inwestycje. Ale mówimy też o dopłatach do produkcji zwierzęcej, programach proekologicznych, dzięki którym radykalnie ograniczamy negatywny wpływ rolnictwa na środowisko, o dofinansowaniu inwestycji służących m.in. ochronie przed rozprzestrzenianiem się afrykańskiego pomoru świń (ASF) oraz dopłatach do materiału siewnego, dzięki którym kupujemy kwalifikowany materiał siewny, co ma wpływ na zwiększenie plonów, zdrowie roślin i wyższe dochody w gospodarstwie.

 

Myślę, że akcesja europejska przede wszystkim otworzyła nas na europejskie rynki zbytu. Polska żywność ma renomę w Europie i cieszy się dużym popytem w wielu krajach.  

 

22 stycznia 2021 r.