Wywiad tygodnia

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP
Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

Sukces ma smak czekolady i wanilii

Rozmowa z Justyną Misterkiewicz-Hamowską*, animatorką kultury, opiekunką teatru Bajzel w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Rekreacji w Mroczy

 

Bajzel będzie reprezentował nasz region w finale organizowanego przez TVP Internetowego Przeglądu Uczniowskich Zespołów Teatralnych. Prosimy o kilka słów o zespole i samym przeglądzie.

 

Zespół powstał jedenaście lat temu z inicjatywy ówczesnego dyrektora MGOKiR w Mroczy,  pani Kamili Łącznej, obecnie zastępcy dyrektora do spraw kultury. To dzięki niej sztuka teatralna znaczy dziś wiele dla naszej społeczności lokalnej – zaraziła grupę kreatywnych ludzi ideą twórczego działania. Z roku na rok kulturalna rzeka rosła w siłę, uwalniając „artedopływy” –  kolejne formy popularyzacji kultury. A mrotecki teatr dziecięco-młodzieżowy wprowadził w życie własne motto: „Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię”. Słowa Goethego któregoś dnia przybrały realną formę – stały się docenianymi spektaklami. Oto zespół teatralny z niewielkiego miasteczka zaistniał na kulturalnej scenie Pomorza i Kujaw.

 

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

       

Zgraną grupę uczestników tworzą uczniowie w wieku 5-16 lat. Jednoczą ich pasja i wspólne cele – rozwój poprzez pracę i zabawę, próby artystycznego zgłębiania sensu istnienia, poszukiwanie niezwykłych sposobów czytania i opowiadania o rzeczywistości oraz jej ekspresywne doświadczanie. A wszystko to z szacunkiem dla piękna mowy polskiej i kulturowych korzeni. W tym roku Bajzel reprezentuje nasz region w finale Internetowego Przeglądu Uczniowskich Zespołów Teatralnych już po raz drugi.

 

Internetowy Teatr TVP dla Szkół (http://www.iteatr.tvp.pl/) to jedna z telewizyjnych propozycji kulturalno-oświatowych. Portal TVP umożliwia między innymi oglądanie spektakli teatralnych online na żywo. Innym z założeń stał się przegląd twórczości teatralnej.        W zeszłorocznym przeglądzie zostaliśmy docenieni za teatralną adaptację prozy Janusza Korczaka – spektakl „Legenda o pieśni” zajął miejsce w finałowej trójce i wzięliśmy udział w uroczystej gali, która odbyła się w siedzibie TVP w Warszawie.

 

W tym roku hasło przeglądu to „Nasza klasyka i sceny z Szekspira”, a my nasz spektakl „Romeo musi walczyć” oparliśmy na motywach dramatu „Romeo i Julia”. Legendarna Szekspirowska historia miłosna stwarza możliwość symbolicznej wypowiedzi na temat narzucanych ograniczeń, wykluczeń wynikających ze stereotypowych reguł, nietolerancji, niemożliwości paradoksalnie wszechobecnych mimo rozwoju cywilizacji. Historia Szekspirowskich bohaterów znajduje ciąg dalszy, fatalna powtarzalność zdarzeń nie daje spokoju kochankom nawet po śmierci. Tragiczni bohaterowie nie mogą odnaleźć siebie w zaświatach, dopóki nieszczęśliwa historia nie przestanie się powtarzać. Wątek zakazanych więzi istnieje na scenie w trzech wymiarach, granica między czasem przeszłym, a teraźniejszością zostaje zatarta, a wszystko za sprawą bohatera – Romea, który musi walczyć. Czas zatacza koło, los Szekspirowskich zakochanych dzielą legendarni mieszkańcy Mroczy. Zakończyć fatalną powtarzalność zdarzeń mogą wspierani przez anioły – dobre duchy przeszłości – żyjący młodzi bohaterowie. Czy otwarte serca i umysły, wola walki o wolność oraz czyste pragnienie miłości okazują się wystarczającym orężem w walce z kamiennymi zasadami? Czy młodzi obalą mury nakazów i ograniczeń? O tym widzowie dowiadują się ze spektaklu, w którym historię opowiadamy słowem, ruchem, muzyką i obrazem.

 

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

 

W teatrze realizuję autorskie projekty. Kreślę scenariusze z troską o emocje – wyobrażam sobie, że to takie wspólne tkanie czarodziejskiego dywanu z myśli, słów, akcji, reakcji, oddechów, dźwięków, śmiechów, póz, melodii. Przędza jest w różnym wieku, wiążące nici różnej mocy i splot różnej grubości. Pomysły spadają niczym z nieba. Długo ich nie ma, nie ma. Aż tu nagle – trach, bęc, pac! Przeczytam, zobaczę, usłyszę, zanucę… Najczęściej początek to myśl lub obraz, do którego poszukuję brakującego elementu – tekstu.

 

Ostateczny kształt spektaklu  jest wynikiem pracy całego kreatywnego zespołu MGOKiR w Mroczy. Pozostawiam wolną przestrzeń interpretacyjną młodym aktorom. Wskazuję kierunek, opowiadam historię i słucham, co mówią moi artyści, jak rozumieją temat, co chcą pokazać. Wciąż mnie zaskakują. Dzieci są niezwykłe – mądre i autentyczne. Nasze eksperymenty teatralne niejednokrotnie okazują się mieć duży wpływ na ostateczny obraz spektaklu.

 

Istotnym założeniem zajęć teatralnych jest zindywidualizowana praca z dziećmi i młodzieżą szczególnie uzdolnioną. Wyjątkowo pracowici uczestnicy zajęć otrzymują szansę tworzenia teatru jednego aktora. Każdego roku stają na deskach teatralnych Baja Pomorskiego w Przeglądzie Interpretacji Teatralnej dla Dzieci i Młodzieży. Fascynacja toruńskim teatrem była inspiracją do wymyślonej przez nas nazwy zespołu. Aktorzy BAJzla od lat zdobywają w Toruniu serca widzów i jury.

 

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

Justyna Misterkiewicz-Hamowska, fot. Tymon Markowski dla UMWKP

 

Czym jest dla was i dla pani samej ten sukces?

 

Miejsce w ścisłym finale zeszłorocznej edycji przeglądu było dla zespołu niewyobrażalnym szczęściem. Pracowaliśmy z zapałem i radością, starając się jak najlepiej przedstawić na scenie Korczakowską legendę o powstaniu muzyki, ale nikt z nas nie odważył się pomyśleć, że spektakl odniesie sukces. Ależ byliśmy zaskoczeni! I szczęśliwi, bardzo szczęśliwi. Satysfakcja, że to ciężka praca przyniosła wspaniałe efekty, nadeszła później. Mnie ogarnęła fala zdwojonej energii. Nigdy przedtem nie miałam głowy tak pełnej pomysłów. Sypałam jak z rękawa scenariuszami scen jednego aktora. Udział w finale był dla zespołu okazją do odwiedzenia stolicy, obejrzenia spektaklu na deskach Teatru Studio.

 

Wyróżnienie w tegorocznej edycji przeglądu cieszy ogromnie, ale – proszę mi wierzyć – jest ponownie zaskoczeniem. Byłam dumna z pracy trzydziestoosobowego zespołu, wdzięczna za szczere zaangażowanie, ekspresję twórczą, wiarę w realizację troszkę szalonego projektu teatralnego, ale nie mogłam powiedzieć, że „Romeo musi walczyć” to spektakl bez zarzutu. Nie o grę mojego amatorskiego zespołu tu chodzi, lecz o punkt widzenia problemów i sposób wyrażenia na scenie. Przeoczyłam telewizyjne ogłoszenie wyników, nie oczekiwałam  zbyt wiele. Radosną wieść przyniosła mi w szkole kolejnego ranka dziewięcioletnia Laila – piekielnie zdolna aktorka – więc przez  chwilę byłam absolutnie przekonana, że właśnie odegrała rolę swojego życia. Kiedy znalazłam informację o powtórnym sukcesie Bajzla pomyślałam: czas uwierzyć, że to co robię nie tylko ma sens, nie tylko daje poczucie spełnienia, nie tyle przynosi satysfakcję, daje przyjemność – ale też trafia do widza, może się nawet podoba.

 

Teatr Bajzel, fot. MGOKiR w Mroczy

Teatr Bajzel, fot. MGOKiR w Mroczy

 

Konkursowy sukces nigdy nie był celem pracy zespołu – raczej kształtowanie charakterów i osobowości pod wpływem sztuki. Teatr to magia.

Może zresztą ten sukces nie był nam koniecznie do szczęścia potrzebny, ale na pewno umocnił naszą wiarę w sens tworzenia, stał się rzeczywistym dowodem, że się rozwijamy, dojrzewamy, więc kto wie, może znajdą się ludzie, którzy podprowadzą nas do drzwi, za którymi czekają nowe szanse, większe możliwości. W zeszłym roku w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy obchodziliśmy hucznie dziesięciolecie istnienia zespołu. Sukces dla Bajzla ma smak czekolady i wanilii –  jest jak  pyszny tort urodzinowy. Jestem przekonana,  że moi podopieczni nigdy nie zapomną jego smaku. 

 

 

We własnym dossier umieściła pani takie motto: „Wyznacz sobie cel, który jest dość ambitny, by w procesie jego realizacji stać się kimś, kim warto być”. Prosimy o dwa słowa o sobie.

 

Rzeczywiście, słowa Jima Rohna to moje życiowe motto. Dziś rozumiem, że celem dość ambitnym może być codzienne pokonywanie trudności i czerpanie życiowej energii z drobnych życiowych radości. Warto sięgać wysoko, po owoce skąpane w słońcu, ale nie wolno zapominać o tych, które znajdują się na wyciągnięcie ręki. Do życia, jak powietrza, potrzebuję kontaktu ze sztuką. To ona (i jogging) dają  poczucie wolności.

 

Świat filmu, teatru, muzyki, literatury zmniejsza dystans do zrozumienia sensu istnienia, zbliża do drugiego człowieka, pomaga tworzyć. Jestem zafascynowana teatrem jako wyjątkowym narzędziem, pomocnym w odkrywaniu prawdy o rzeczywistości i niezmiennej naturze człowieka, kreowaniu teatrum mundi dziecięcej wyobraźni.

 

Buszuję więc pośród meandrów tekstów kultury w poszukiwaniu sposobów ukazywania niewyrażalnego, a jednocześnie nadawania niepowtarzalnego kształtu wyrażalnemu i podkradam co smaczniejsze przepisy na życie, na sztukę, na „być, albo nie być”. Wciąż pasjami czytam też książki dla dzieci i młodzieży, nie tylko dla teatralnej adaptacji. Przecież one są drogowskazem, czasem wręcz instrukcją obsługi młodego człowieka, źródłem wiedzy o nowym oraz skarbnicą słownego i sytuacyjnego humoru.

 

Gala Nagród Marszałka 2016, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

Gala Nagród Marszałka 2016, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Wierzę, że zaszczepione wzorce, poglądy, umiejętności społeczne i artystyczne pomogą w dorosłym życiu moim podopiecznym przełamywać fale, obalać mury, budować mosty. Wielu z tych spośród nich, którzy są dziś dorośli, upewnia mnie, żeby trwać przy sterach małomiasteczkowej teatralnej łodzi.

 

Wychowałam się w Słupówku, maleńkiej wiosce nieopodal Mroczy, do której wróciłam po studiach (również dlatego, że autobus powiatowy nie dojeżdża tutaj po dziś dzień – raj, oaza spokoju, cicha przystań.) Uczęszczałam do mroteckiej podstawówki, biegałam pięć kilometrów na zajęcia pozalekcyjne – gitara, taniec, rysunek, koszykówka, koło przyjaciół książki, zespół redakcyjny. Trudności, ograniczenia, niemożliwości – to była lekcja, podczas której szybko zrozumiałam, że nie wolno się poddawać, trzeba walczyć o siebie, o  przyszłość. Opowiadam zespołowi, w tym dwojgu moim dzieciom, historię własnego życia, by tak jak ja uwierzyły, że małomiasteczkowe pochodzenie nie jest karą, więzieniem, przeciwnie, może stanowić o ich niepowtarzalności. Wiele zależeć będzie od nich samych i od szczęścia do wyjątkowych ludzi. Miałam to szczęście. Bez wątpienia wpływ na ukształtowanie mojej osobowości, oprócz rodziców, bez których wsparcia niewiele mogłoby się w moim życiu wydarzyć, mieli niezwykle ważni dla mnie ludzie: doktor Romuald Rosiński, polonista, poeta, doskonały wychowawca; pani Kornelia Kwadrans-Gimińska, nauczyciel humanista, stabilizujący licealny chwiejny w nastrojach świat; profesor Małgorzata Hendrykowska, wybitna filmoznawczyni, dzięki której jeszcze bardziej kocham kino; profesor Izolda Kiec, teatrolog niepokorna, ambitna, wspaniała kobieta; pan Józef Waźbiński, mój Sokrates oraz On – Ingmar Bergman. Mogłabym mówić jego słowami, podpisałabym się w ciemno pod każdą jego myślą. Bergmanowski kąt patrzenia na świat jest mi niezwykle bliski  i potrzebny do kreowania artystycznych wizji rzeczywistości oraz wyrażania zgody na świat. Może słusznie sądził Mark Twain, że „prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy stać się wielcy”.

 

 

*Justyna Misterkiewicz-Hamowska ukończyła filmoznawstwo, filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicz w Poznaniu. Jest nauczycielem polonistą oraz bibliotekoznawcą. Pracuje w Szkole Podstawowej im. Wojska Polskiego w Mroczy, Technikum Mundurowym w Mroczy (Bydgoski Zakład Kształcenia Zawodowego w Bydgoszczy, filia w Mroczy) i Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Rekreacji w Mroczy, gdzie pełni rolę instruktora teatralnego i animatora kultury. Jedenasty rok prowadzi zespół teatralny Bajzel. Ma dwóch synów, Cypriana (lat 6) i Jakuba (lat 8). Jest laureatką Nagrody Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w dziedzinie kultury w 2016 roku.