Wywiad tygodnia

Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński
Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński

Żeby nie było lipy

Rozmowa z Anną Sawicką-Borkowicz ze stowarzyszenia Zielona Lipa z Lipna

Rozmowa z Anną Sawicką-Borkowicz ze stowarzyszenia Zielona Lipa z Lipna, które jest tegorocznym laureatem nagrody marszałka województwa Rodzynki z Pozarządówki

 

Kim jesteście, jak się skrzyknęliście, co robicie?

 

Byliśmy po prostu grupą pozytywnie zakręconych na muzykę rockową i alternatywną ludzi. Kto zrobił pierwszą Lipę, czyli pierwszy festiwal muzyczny? Na pewno Sławek Lewandowski i Kasia Malinowska. Ja jeszcze wtedy kursowałam gdzieś pomiędzy Lipnem, a Toruniem, będąc na początku liceum. Sławek opowiada, że w 2004 roku w Węgorzewie spotkali się z zespołami grającymi tam na jakimś konkursie. Kiedy wracali stamtąd, po głowie chodził im plan, że powinni coś zrobić. Do dziś śmiejemy się, że nazwa festiwalu, Lipa, to wymówka. W razie gdyby coś się nie udało zawsze mamy wyjaśnienie – przecież zapowiadaliśmy, że będzie lipa.

 

Staramy się, żeby, pomimo coraz większej odpowiedzialności, organizacja festiwalu nadal była dla nas przyjemnością. Co do jakości i poziomu, wszystko zależne jest i było od pieniędzy. Wtedy, w 2004 roku, bez doświadczenia, poparcia i instytucji współpracujących, mieliśmy bardzo mały budżet, więc zapraszaliśmy zaprzyjaźnione zespoły – ludzi, którzy grali dla nas za małe pieniądze.

 

Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński
Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński

 

Początkowo były to same koncerty, konkurs pojawił się nieco później. W 2009 roku, po kilkuletniej przerwie, wznowiliśmy imprezę. Zaangażowały się w to kolejne osoby. W 2015 roku udało się nam w końcu sformalizować stowarzyszenie. Zależało mi, żeby pieniądze na organizacje zacząć zdobywać formalnie – pisząc wnioski i walcząc o finansowanie projektów z publicznych środków.

 

Od początku chcieliśmy pokazywać coś innego niż disco polo. To zostało do dziś. Zmienia się gwiazda, no i organizatorzy robią się, jak by to powiedzieć, starsi. 

 

Obecnie nad festiwalem pracuje wiele osób. Każdy robi to, co umie, każdy dokłada własną cegiełkę. Łącznie jest to kilkadziesiąt zaangażowanych osób.

 

Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński
Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński

 

Proszę opowiedzieć krótko o najciekawszych zorganizowanych przez wasze stowarzyszenie imprezach.

 

Naszą dumą jest doroczny świetnie zorganizowany Festiwal Lipa. Co roku dokładamy wszelkich starań, żeby zadowolić naszych gości – mieszkańców Lipna i nie tylko. Ważne jest dla nas, żeby zadowolić także samych siebie. Za każdym razem chcemy zrobić taką imprezę, żebyśmy sami byli z niej dumni i sami chcieli wziąć w niej udział. Chcemy organizować takie koncerty, żeby można było posłuchać naprawdę dobrej muzyki za darmo, w naszym małym Lipnie – bez wyjeżdżania do Torunia czy innych większych miast. Wszyscy pracujemy jako  wolontariusze, każdy poświęca swój prywatny czas. Walczymy, żeby nie było lipy.

 

Ważne jest dla nas za każdym zaproszenie takiego zespołu, takiej gwiazdy wieczoru, jakiej nikt nigdy do naszego miasta nie zaprosi, chociażby ze względu na to, że muzyka rockowa obecnie nie jest najpopularniejszym rodzajem muzyki na rynku. Ludzie odbierają nas pozytywnie, co jest bardzo miłe. Słyszymy też często od zespołów, że w Lipnie jest bardzo sympatyczna publiczność, że dobrze się dla nas gra. Kilka lat działał z nami Yach Paszkiewicz. Mówił, że u nas czuje się niesamowicie dobrze i z ogromną przyjemnością zasiada w jury festiwalu.

 

Fot. Andrzej Goiński
Fot. Andrzej Goiński

 

Noc Kupały po naszemu, koncert na łące. To nasza nowa impreza, nasza interpretacja pierwszego dnia lata. Autorką tej koncepcji jest Kasia Malinowska. Koncert na łące to, jak sama nazwa wskazuje, muzyka i towarzyszące jej działania nawiązujące do tradycji. Mamy prelekcje dotyczące zielarstwa, gotowania potraw z tego co dają łąka i las, mamy wystawców z miodami, warsztaty robienia tradycyjnych laleczek motanek, pleciemy wianki, które rzucamy do rzeki. Koncert na łące jest naprawdę na łące – w pięknym, malowniczym miejscu Lipna, na przepięknej scenie wykonanej z drewna. Atmosfera podczas tej imprezy jest niesamowita – piękna muzyka, ognie, smaki. Tak witamy lato w Lipnie.

 

Jestem bardzo dumna z zeszłorocznego osiągnięcia – udziału i wygranej w programie grantowym Lechstarter. Udało nam się wygrać 100 tysięcy złotych na remont muszli koncertowej w parku miejskim i stworzenie dookoła niej otwartej dla mieszkańców przestrzeni rekreacyjno-muzycznej. To miejsce, gdzie co roku odbywa się nasza Lipa. Pozyskanie tych pieniędzy wymagało zbierania głosów. Zastanawialiśmy się, czy takie małe, czternastotysięczne Lipno ma szanse w walce o pieniądze z Warszawą, Łodzią czy Gdańskiem. Okazało się, że ma! Mobilizowaliśmy mieszkańców wszelkimi możliwymi sposobami, walczyliśmy o głosy wśród naszych znajomych i w rodzinach. Zmobilizowaliśmy do współpracy instytucje miejskie. I udało się! Zdobyliśmy grant i wyremontowaliśmy muszlę w parku. Rozpiera nas duma, gdy widzimy jak lipnianie korzystają tu z ławeczek, grają na plenerowych instrumentach muzycznych, dzięki nam mogą atrakcyjnie spędzić czas.

 

Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński
Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński

 

Nad czym obecnie pracujecie?

 

Zbliżają się wakacje, dla nas to czas wzmożonej pracy nad festiwalem. Jak co roku musimy popracować nad budżetem. Praktycznie połowa kosztów jakie ponosimy to datki od sponsorów – firm i przedsiębiorców, a także osób prywatnych. Każdy z nas dokłada wiele starań i poświęca dużo energii i czasu na to, ażeby pozyskać jak najwięcej środków. Im bardziej popularna i znana na rynku muzycznym gwiazda, tym większe są jej wymagania dotyczące sprzętu muzycznego i oświetleniowego. To wszystko generuje ogromne koszty, to znaczy ogromne dla nas. Tylko niewielką część budżetu festiwalu pokrywają dotacje z Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta w Lipnie i Starostwa Powiatowego.

 

Podsumowujemy także naszą rowerową imprezę za którą otrzymaliśmy Rodzynki z Pozarządówki – Lipa MTB Maraton. Czas także rozpocząć lato, więc Kasia czuwa, żeby nasza łąka była gotowa na Noc Kupały.

 

Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński
Anna Sawicka-Borkowicz, fot. Andrzej Goiński

 

Jaka jest wasza rada dla ludzi, którzy chcieliby, podobne jak Zielona Lipa, kreować liczące się wydarzenia w lokalnym środowisku?

 

To, że ktoś nas docenia i nasze wydarzenia określa mianem liczących się w lokalnym środowisku jest dla nas wielkim wyróżnieniem. Dziękujemy. A rada? Działalność społeczna jest trudna, wymagająca, często niewdzięczna, a w dodatku z reguły nieodpłatna. Jeśli coś lubicie, na czymś się znacie i chcielibyście zarazić tym innych – działajcie! Pamiętajcie, że sami musicie czerpać z tego radość i przyjemność. Inaczej to wasze wydarzenie nie będzie miało duszy. My czujemy muzykę, dlatego chcemy ją pokazywać innym i – jak nam się wydaje – robimy to dobrze.

 

21 czerwca 2019 r.