Wywiad tygodnia

Ojciec Grzegorz Dobroczyński, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

Nie przepytujemy z katechizmu

Rozmowa z o. Grzegorzem Dobroczyńskim SJ, doktorem teologii fundamentalnej, katolickim  publicystą i felietonistą radiowym zaangażowanym w Projekt Zambia w ramach Jezuickiego Centrum Społecznego

 

Wspierany m.in. przez samorząd województwa kujawsko-pomorskiego Projekt Zambia Toruń to m.in. utrzymywanie sierocińca w jednej w zambijskich wiosek. Dlaczego musimy pomagać Zambijczykom?

 

Nie chodzi o zewnętrzny przymus pomagania, ale o powinność płynącą z solidarności. Słowo „solidarność” znaczy dla nas tak wiele, jego treść pozostaje zobowiązaniem wspierania tych, którzy są w potrzebie. Solidarność to także podtrzymywanie więzi z rodakami poświęcającymi się dla dobra innych w dalekich krajach. I tutaj dotykamy tematu misji zambijskiej, która od początku XX wieku rozwijała się przy pokaźnym wkładzie polskim; także misji w Kasisi, wiosce w pobliżu Lusaki.

 

Aktualnie mamy w Zambii misjonarzy z regionu kujawsko-pomorskiego – siostry zakonne, księży diecezjalnych i zakonnych, m.in. ks. Krzysztofa Mroza w Lusace, w Kasisi o. Józefa Matyjka SJ (syna znanego lekarza doktora Jerzego Matyjka). Dyrektorką domu dziecka w tej samej misji, gdzie posługuje o. Józef, jest s. Mariola Mierzejewska prawie z Kujawsko-Pomorskiego, bowiem pochodzi z Nowego nad Wisłą. Oni są niejako ambasadorami Polski w Zambii. Nasi rodacy działający tam na misjach mogą być pośrednikami i swoistym przyczółkiem do rozwoju kontaktów, wymiany gospodarczej i kulturalnej z tym krajem o wielkim potencjale.

 

Szczególnym powiązaniem regionu Pomorza i Kujaw z misją w Zambii jest wspólny los dwóch więźniów [niemieckiego obozu koncentracyjnego] Dachau, ks. Wincentego Frelichowskiego i o. Adama Kozłowieckiego, jezuity, pierwszego arcybiskupa Lusaki i pod koniec życia kardynała z nominacji Jana Pawła II. Abp Kozłowiecki, dzieląc niedolę obozową z ks. Frelichowskim, mógł zaświadczyć o jego świętości i być świadkiem w procesie beatyfikacyjnym, uczestniczył też w Toruniu w 1999 roku w uroczystości wyniesienia na ołtarze ks. Wicka. I właśnie Kasisi było pierwszą misją posługi o. Kozłowieckiego oraz jego późniejszym ulubionym miejscem schronienia gdy potrzebował spokoju do pracy nad dokumentami kościelnymi. Znacząco rozbudował też misję w Kasisi, kościół oraz dom dziecka, do dziś istniejący. Projekt Zambia idzie śladami poprzednich pokoleń polskich misjonarzy i wspiera aktualnych.

 

[Nasza pomoc] to mała kropla w morzu potrzeb rozwojowych tego regionu i kraju. Zambia wprawdzie nie jest najuboższym krajem afrykańskim, ale też w porównaniu z Polską i innymi krajami Europy znacznie odbiega poziomem życia i jest krajem ubogim. Jednak sytuacja ekonomiczna, społeczna i polityczna jak również położenie geopolityczne w samym sercu Afryki mogą czynić ten kraj stabilizatorem sytuacji na kontynencie i współtwórcą dynamiki rozwoju. Wiele zależy tu od sił globalnych – zmagania się wpływów Chin, Indii, Rosji i krajów Zachodu.

 

Każdy więc element pomocy rozwojowej może mieć ważne znaczenie. Pomoc Zambii to pomoc rozwojowa, nie jedynie wsparcie doraźne, choć i ono jest potrzebne (nie tak jednak jak w krajach cierpiących przez klęski żywiołowe, wojny i wewnętrzne konflikty). Przyczynek do rozwoju farmy na misji w Kasisi to pomoc w budowaniu rolnictwa naturalnego (organicznego) oraz wkład w edukację w dziedzinie gospodarstwa rolnego, hodowli roślin i zwierząt. Sprzyja to bezpieczeństwu żywnościowemu i rozwojowi gospodarki regionu i kraju. Każdy postęp w tej dziedzinie to zmniejszanie ryzyka migracji ludności i jej ucieczki z Afryki ku krajom bogatej europejskiej północy, a więc minimalizacja potencjału kryzysów migracyjnych.

 

Natomiast wsparcie domu dziecka w Kasisi, zarówno materialne jak i poprzez pracę z dziećmi, to świadczenie ważnej pomocy o charakterze solidarności charytatywnej. To również okazywanie naszej solidarnej troski i pokazywanie, że ze swoimi problemami [Zambijczycy] nie są pozostawieni sami sobie, że świat o nich pamięta. W wymiarze chrześcijańskim jest to realizacja słynnej nauki Jezusa Chrystusa z Ewangelii Mateuszowej: „cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”.  

 

Ojciec Grzegorz Dobroczyński z flagą Zambii, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Ojciec Grzegorz Dobroczyński z flagą Zambii, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

 

W sierocińcu i na zawiązanej z nim farmie pracują wolontariusze. Jacy ludzie są potrzebni do takich zadań?

 

Rekrutacja zaczyna się od ogłoszeń w [toruńskim] kościele akademickim. Równocześnie informacja pojawia się na fanpage’ach Projektu Zambia i Duszpasterstwa Akademickiego w Toruniu. Niebagatelna jest też reklama szeptana – informacje prywatnymi kanałami – a świadectwa byłych uczestników wolontariatu misyjnego w Zambii mają tu szczególne znaczenie.

 

Zgłaszający się do duszpasterzy kandydaci wypełniają formularze z informacjami o sobie, o motywacji i powodach, dla których myślą o udziale w projekcie. Po ustalonym terminie zgłoszeń odbywają się rozmowy indywidualne, kwalifikacyjne. Jednak przyjęcie do udziału w projekcie nie oznacza automatycznie pewności wyjazdu do Zambii. Akcentujemy, że celem głównym jest pomoc misjonarzom i ich dziełom. W tym celu są prowadzone m.in. kwesty w parafiach i kościołach. Nie chodzi wszak o budowanie interesownej motywacji atrakcyjną „podróżą życia”, ale przeciwnie, kształtowanie u młodych ducha solidarności. (…)

 

W doborze kandydatów zwraca się więc uwagę i na altruizm motywacji, i na łatwość współpracy w małej grupie, na komunikatywność, a także na cechy osobowości, które dają szansę na dobre relacje z dziećmi w Kasisi, i wreszcie na zdrowie. Trzeba wszak tam i pracy fizycznej, i adaptacji do klimatu afrykańskiego oraz do prostych warunków życia, żywienia, itp. Wszelkie informacje można uzyskać poprzez Klub Inteligencji Katolickiej w Toruniu oraz jezuickich duszpasterzy akademickich. Służę informacją także osobiście. Kontakty są podane na stronach internetowych i fanpage’u.

 

Ojciec Grzegorz Dobroczyński, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP Ojciec Grzegorz Dobroczyński, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP Ojciec Grzegorz Dobroczyński, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

 

Zambijską misję koordynują ojcowie jezuici, w Toruniu w projekt zaangażowane są Klub Inteligencji Katolickiej i Duszpasterstwo Akademickie. Jak ważny jest religijny wymiar tego, co robią państwo w Zambii? 

 

Oczywistą rzeczą jest to, iż skoro chodzi o współudział w dziele misyjnym Kościoła [katolickiego], to wymiar religijny jest kluczowy. (…) Nie znaczy to, że kandydaci [na wolontariuszy] są przepytywani z katechizmu albo sprawdzani jak praktykują religijność. Udział w projekcie (…) może być czasem zmagania z sobą samym, porządkowania swoich spraw, przemyśleń. Mieliśmy wśród uczestników i osoby nieco zbuntowane, w wewnętrznym sporze z Kościołem, ale otwarte na to, co nieoczekiwane. I okazały się  ważnym wsparciem dla grupy. (…)

 

Zarówno w fazie działań w Polsce, jak w Zambii chodzi także o wewnętrzną integrację grupy na bazie duchowego doświadczenia i dzielenia się nim w codziennych rozmowach, indywidualnych i wspólnych. Istotnym momentem jest wspólne przeżywanie Eucharystii – we własnym gronie i wśród Zambijczyków. (…)

 

15 maja 2023 r.